Health Expo – wspomnienie

@DSC_2027

Ponad 150 osób uczestniczyło w zorganizowanym po raz pierwszy w Chicago programie Zdrowa Niedziela-Health Expo.

Przez 6 godzin w Copernicus Center można było poznać 8 sekretów zdrowego stylu życia. W oparciu o program NEW START, opracowany przez Weimar Center of Health & Education, uczestnikom zaprezentowano jak odżywanie, aktywność fizyczna, woda, światło słoneczne, umiarkowanie i wstrzemięźliwość, powietrze, odpoczynek i zaufanie do Boga, wpływają na jakość naszego zdrowia.

Na poszczególnych stoiskach wystawowych można było zobaczyć m.in. jak ćwiczyć bez użycia drogich maszyn, określić swój wiek biologiczny, zmierzyć ciśnienie i sprawdzić grubość tkanki tłuszczowej, przekonać się ile cukru znajduje się w jednej puszce sody, zmierzyć wydolność płuc za pomocą pick flow, a także skosztować wegetariańskich potraw, takich jak domowego chleba z wegańskim smalcem, wegetariańskiego kurczaka czy indyka.

Postanowiliśmy przekazać informacje o zasadach, które w zdecydowanym stopniu wpływają na jakość naszego zdrowia, a jednocześnie nie są kosztowne – mówił reprezentant organizatorów  Arkadiusz Bojko. Zdrowa Niedziela, to program edukacyjny dla ludzi w każdym wieku, dla rodzin i samotnych, promujący zdrowy tryb życia. Nasze codzienne nawyki, nad którymi mamy przecież kontrolę, wpływają na nasze zdrowie bardziej niż inne czynniki. Właśnie te zdrowe zwyczaje promowaliśmy w czasie Zdrowej Niedzieli.

Wszyscy uczestnicy otrzymali bezpłatne materiały drukowane promujące zdrowy tryb życia.

Organizatorem przedsięwzięcia był Klub Dobrego Słowa i Kościół Adwentystów Dnia Siódmego w Chicago.

@DSC_2093

Aby obejrzeć galerię zdjęć kliknij ikonkę

Zdrowie na Twoim talerzu

#_103Po raz trzeci w Chicago gościć będzie doktor Roman Pawlak, wykładowca z Departamentu Odżywiania i Dietetyki z College of Human Ecology w East Carolina University, NC. Wykłady odbędą się w dniach 19, 20, 21 marca w Copernicus Center (5216 W. Lawrence Ave.)

Tematyka wykładów doktora Pawlaka wychodzi naprzeciw statystyce zachorowań i zgonów w USA, jak i innych krajach wysokorozwiniętych. Faktem jest, że te główne schorzenia – główni „zabójcy” – to choroby, których nie tylko możemy uniknąć, stosując określony tryb życia, ale w wielu przypadkach możemy odwrócić ich skutki – mówi Arkadiusz Bojko, reprezentant organizatora wykładów. – Zdrowie to nie wszystko, ale bez zdrowia wszystko jest niczym – dodaje.

Podczas marcowych wykładów doktor Pawlak przedstawi dane dotyczące chorób krążenia, nowotworów oraz sposoby, dzięki którym można zapobiegać tym i innym schorzeniom cywilizacyjnym.

Zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Polsce, choroby serca i rak znajdują się na pierwszym i na drugim miejscu na liście najczęstszych przyczyn zgonów. Odżywianie odgrywa bardzo ważną rolę w zapobieganiu obu tym chorobom. Diecie, przypisuje się około 30% wpływu na powstanie nowotworów – stwierdza doktor R.Pawlak.  – W Chicago podzielę się najnowszymi zaleceniami dotyczącymi wpływu diety na choroby serca i raka. Wykłady będą oparte na zaleceniach Narodowego Programu Edukacji Cholesterolowej, Amerykańskiego Stowarzyszenia Kardiologicznego, Amerykańskiego Instytutu Badań nad Rakiem i Światowej Fundacji Badań nad Rakiem – mówi dr Pawlak.

Jak dotychczas, organizowane przez nas wykłady doktora Pawlaka spotkały się z bardzo entuzjastycznym przyjęciem Polonusów. Myślę, że należy to zawdzięczać nie tylko aktualności tematyki, profesjonalnemu poziomowi, ale również faktowi, że doktor Pawlak jest znakomitym prelegentem, przedstawiającym ważne i potwierdzone naukowo informacje w lekki, przystępny, a czasami nawet zabawny sposób – zachęca do uczestnictwa w wykładach A. Bojko.

Roman Pawlak PhD, RD, jest profesorem odżywiania i dietetyki na East Carolina University w Greenville, NC. Studia doktoranckie ukończył na University of Southern Mississippi. Na swojej uczelni wykłada: Nutrition and Wellness (Dietetyka a zdrowie), Nutrition in Metabolism and Physiology (Dietetyka, metabolizm i fizjologia), Vegetarian Nutrition (Dietetyka wegetariańska) i Nutrition Science (Dietetyka w ujęciu naukowym).

Szczególnym zainteresowaniem profesora Pawlaka jest profilaktyka dietetyczna realizowana w oparciu o działalność kościołów i placówek społecznych.

Roman Pawlak jest autorem książki I Am the Lord Who Heals You oraz współautorem książki Matka wegetarianka i jej dziecko.

Jest członkiem zespołu ekspertów Amerykańskiego Stowarzyszenia Dietetyków (American Dietetic Association) w zakresie żywienia wegetariańskiego. Zasiada w kolegiach redakcyjnych kilku profesjonalnych wydawnictw naukowych.

Badania naukowe dra Pawlaka publikowane są w amerykańskich i międzynarodowych pismach naukowych, takich jak Ethnicity and Disease, Journal of Primary Prevention czy Journal of Nutrition Education and Behavior.

R. Pawlak prowadził wykłady w Europie, Ameryce Północnej i Południowej.

Odwiedza Chicago po raz trzeci na zaproszenie Polskiego Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego.

Program wykładów przedstawia się następująco:

  • 19 marca (piątek) godz. 5 pm

Podstępni mordercy serca. Czy dieta wpływa na układ krążenia?

  • 20 marca (sobota) godz. 5 pm

Nie zadzieraj z rakiem. Co naraża a co chroni przed nowotworami?

  • 21 marca (niedziela) 6 pm

Drogi do zdrowia. Wpływ codziennych zwyczajów na zdrowie i długowieczność.

Po niedzielnym wykładzie odbędzie się degustacja potraw wegetariańskich.

#_107

Więcej informacji:

Tel. (630) 322 9169

dobreslowo_chicago@yahoo.com

Na czas wykładów zapewniamy opiekę nad dziećmi.

Wstęp wolny. Zapraszamy!

Zdrowie 02

Zdrowa Niedziela

zdrowa niedziela 0115-20 minut spędzone na wystawie może być początkiem zmian, które będą owocowały przez resztę naszego życia.

Zdrowa Niedziela

Po raz pierwszy w Chicago zagości program Zdrowa Niedziela-Health Expo.

Imprezę zaplanowano na 14 marca. Odbywać się będzie w Copernicus Center (5216 W. Lawrence Ave.) od godziny 2-7pm.

– Zdrowa Niedziela to program edukacyjny promujący zdrowy tryb życia, przeznaczony dla ludzi w każdym wieku, dla rodzin i samotnych. Codzienne nawyki, nad którymi mamy przecież kontrolę, wpływają na nasze zdrowie bardziej niż inne czynniki. Właśnie te zdrowe przyzwyczajenia będziemy promować w czasie naszej imprezy – mówi reprezentant organizatorów, Arkadiusz Bojko. – Unikalnością naszego programu jest kompleksowość przedstawianych zagadnień, zwartość a jednocześnie różnorodność formy – dodaje.

– Zdrowie, to bardzo aktualny temat. Wielu z nas, emigrantów, boryka się z problemem braku ubezpieczenia zdrowotnego. Sytuacja zmusza wiele osób do wydawania ogromnych ilości pieniędzy na ratowanie zdrowia czy życia. Inni wydają pieniądze na specyfiki mające podobno zachować lub poprawić ich zdrowie. Postanowiliśmy przekazać informacje o zasadach, które w zdecydowanym stopniu wpływają na jakość naszego zdrowia, a jednocześnie nie są kosztowne. Zamiast wykładów rozciągniętych w czasie, proponujemy „Zdrowie w Pigułce” – ekspozycję przedstawioną w jednej lokalizacji, która tematycznie dotyka ośmiu zagadnień i wiedzę o nich przekazuje szybko i przystępnie. 15-20 minut spędzone na naszej wystawie może być początkiem zmian, które będą owocowały przez resztę życia.

W trakcie Expo będzie można dowiedzieć się jak ruch, właściwa dieta, picie odpowiedniej ilości wody, korzystanie z promieni słonecznych i świeżego powietrza, umiarkowanie, odpoczynek i zaufanie do Bożej Opatrzności wpływają na nasze zdrowie. – Powyższe zagadnienia, oparte o solidną podstawę naukową, przedstawiane będą w formie bardzo przystępnej, pełnokolorowej ekspozycji graficznej, mini wykładów, mini szkoły gotowania, zajęć interaktywnych i degustacji. Dla zwiedzających będziemy mieli również przygotowane bezpłatne materiały drukowane, promujące zdrowe nawyki oraz propozycje innych programów w dziedzinie zdrowia, jak na przykład Szkoła Wegetariańskiego Gotowania czy wykłady doktora Romana Pawlaka z East Carolina University – zachęca do odwiedzenia Expo A. Bojko.

Organizatorzy chcieliby, aby Zdrowa Niedziela stała się imprezą cykliczną. – Naszym celem jest odpowiedzieć na zapotrzebowanie polskiej społeczności w Chicago. Jeżeli okaże się, że program spotkał się z zainteresowaniem Polaków, jeżeli do jego promocji będą chciały przyłączyć się polonijne media, na pewno będziemy chcieli go powtórzyć.

Wstęp na Expo jest bezpłatny.

Więcej informacji pod numerem telefonu (630) 322 9169.

14 marca(3)

Lampka czerwonego wina – na zdrowie czy na chorobę?

W ostatnich kilkudziesięciu latach zarówno w mediach, jak i w literaturze naukowej, sporo artykułów poświęcono wpływowi picia napojów alkoholowych – a szczególnie czerwonego wina na zdrowie – człowieka. Większość z tych materiałów dotyczyła wpływu czerwonego wina na choroby sercowo-naczyniowe. Badania epidemiologiczne, takie jak np. Seven Country Study, których celem było porównanie liczby zgonów wskutek chorób krążenia w kilku krajach europejskich, azjatyckich i w Stanach Zjednoczonych wykazały, że u Francuzów odnotowuje się stosunkowo niską ilość zgonów wskutek chorób krążenia w porównaniu choćby z Amerykanami, pomimo podobnego spożycia tłuszczu nasyconego w diecie. Fakt, że Francuzi nie chorują tak często jak Amerykanie  na choroby krążenia, przypisuje się temu, że piją oni znacznie więcej czerwonego wina.

Pozytywny wpływ czerwonego wina na choroby krążenia wiąże się szczególnie z dwoma związkami chemicznymi, o nazwach resweratrol i saponin. Jedno z pierwszych doświadczeń, które zbadało wpływ resweratrolu na choroby krążenia wykazało, że obniża on ryzyko chorób serca. Problemem okazało się jednak, jak przełożyć wyniki tego badania na człowieka. Badanie przeprowadzono bowiem na myszach, którym podano dawkę 24 miligramów resweratrolu na kilogram wagi ciała. Czerwone wino zawiera około 0.2 do 3 miligramów resweratrolu na litr (zawartość ta zależy od kilku czynników), tak więc żeby osiągnąć podobny efekt jak w tym badaniu, osoba ważąca około 70 kg musiałaby wypić przynajmniej kilkaset do kilku tysięcy butelek wina każdego dnia (!). Późniejsze badania wykazały, że resweratrol ma działanie ochronne dla serca, jak również, że alkohol poprawia elastyczność naczyń krwionośnych oraz podwyższa tak zwany dobry cholesterol (HDL). Między innymi dlatego wielu propagatorów zdrowia (w tym niektórzy kardiolodzy) zaleca umiarkowane spożycie czerwonego wina, jako czynnik obniżający ryzyko chorób krążenia.

Zaskoczeniem dla wielu ludzi jest to, że American Heart Association (AHA) nie zaleca picia czerwonego wina, ani innych napojów alkoholowych, jako środka obniżającego ryzyko chorób serca. Takie zalecenie AHA oparte jest między innymi na fakcie, że istnieje przynajmniej kilka problemów, wywołanych przez spożywanie alkoholu, w tym również czerwonego wina. Picie alkoholu zwiększa ryzyko wystąpienia nadciśnienia, wylewu, nadwagi i nowotworów niektórych organów, jak na przykład piersi, krtani, przełyku, jamy ustnej, wątroby i okrężnicy. Co więcej ludzie, którzy piją alkohol, częściej popełniają samobójstwo, narażeni są na większe ryzyko wypadków na drogach i uzależnienie od alkoholu.

Jak wspomniałem wcześniej, u Francuzów odnotowuje się niższe ryzyko zachorowania na chorobę wieńcową serca i inne choroby naczyniowe (krążenia). Ten niższy procent chorób sercowo-naczyniowych przypisuje się stosunkowo dużej ilości spożycia czerwonego wina. Tym, co często nie jest brane pod uwagę w artykułach na temat występowania chorób wśród Francuzów jest natomiast fakt, że odnotowuje się u nich jeden z najwyższych stopni zachorowań na marskość wątroby wśród wszystkich mieszkańców krajów europejskich. Ponadto, Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że śmiertelność wskutek picia alkoholu we Francji jest o około jedną trzecią wyższa niż przeciętna śmiertelność wywołana piciem napojów alkoholowych w Europie Zachodniej.

Pod koniec roku 2007 World Cancer Research Fund i National Cancer Research Institute opublikowały wspólnie dokument zatytułowany „Food, nutrition, physical activity and cancer prevention: a global perspective” („Żywność, odżywianie, aktywność fizyczna i zapobieganie chorobom nowotworowym w globalnej perspektywie”). Ten 500-stronicowy dokument, opracowany na bazie ponad 10.000 traktatów naukowych, zawiera osiem prostych zaleceń, które mają przyczynić się do obniżenia ryzyka zachorowania na choroby nowotworowe. Szóste z nich brzmi: „Z punktu widzenia zapobiegania chorobom nowotworowym, najlepszą dawką spożycia alkoholu jest zero”. To zalecenie zgodne jest z najnowszym przeglądem badań na temat wpływu alkoholu na nowotwory, opublikowanym w Journal of the National Cancer Institute. Wniosek jaki wypływa z tego przeglądu wskazuje, że im większe jest spożycie alkoholu, tym większe ryzyko wystąpienia raka jamy ustnej (o 29%), przełyku (o 22%), krtani (o 44%), odbytu (o 10%), wątroby (o 24%) i piersi (o 12%). Ten przegląd jest jednym z najważniejszych dokumentów na temat wpływu alkoholu  na choroby nowotworowe ze względu na fakt, że jest oparty na wynikach badań przeprowadzonych na bardzo dużej ilości ludzi (ponad 1 milion).

Efekt ochronny dla serca wywoływany przez czerwone wino, przypisuje się przede wszystkim saponinowi i resweratrolowi. Czerwone wino zawiera około 7.5 mg saponinu na szklankę. Należy podkreślić jednak, że saponin można znaleźć w wielu innych produktach, takich jak cieciorka, soczewica, soja, fasolka kidney, orzeszki ziemne, groszek, nasiona sezamu, płatki owsiane, szparagi, szpinak i wielu innych. Resweratrol dla odmiany znaleźć można przede wszystkim w skórze czerwonych winogron (to dlatego resweratrol znajduje się w czerwonym winie). Mniejsze ilości resweratrolu znajdują się również w soi i w orzeszkach ziemnych.

Przypomnę, że w celu obniżenia ryzyka chorób krążenia, AHA zaleca obniżenie cholesterolu, ciśnienia krwi, zmniejszenie wagi ciała oraz zwiększenie aktywności fizycznej oraz spożywanie zdrowej diety. AHA twierdzi również, że obecnie nie ma dowodów na to, że picie wina czy innych napojów alkoholowych może zastąpić powyższe zalecenia. Dieta oparta na produktach roślinnych, takich jak owoce, warzywa, orzechy, nasiona i zboża z pełnego przemiału jest natomiast jedną z najlepszych metod obniżenia ryzyka zapadnięcia na choroby krążenia i wiele innych chorób przewlekłych, takich jak nowotwór czy cukrzyca.

Podsumowując, nawet jeśli umiarkowane spożycie czerwonego wina może mieć charakter ochronny dla serca, to podwyższa ono ryzyko wystąpienia różnorodnych schorzeń, takich jak marskość wątroby i nowotwory wielu organów. Lepsze rezultaty w profilaktyce chorób serca mogą być osiągnięte przez przestrzeganie zdrowej diety i zwiększenie aktywności fizycznej.

Roman Pawlak, Ph.D., RD

Assistant Professor of Nutrition

East Carolina University

Tłumaczenie: Agnieszka Flakus

Źródła:

American Heart Association. http://www.americanheart.org/presenter.jhtml?identifier=4422

Allen et al. Moderate Alcohol Intake and Cancer Incidence in Women J Natl Cancer Inst, 4 March 2009; 101: 296 – 305.

Fenwick & Oakenfull J. Sci. Food Agric. 1983, 34, 186-191

New Cholesterol Fighter Found In Red Wine. Science Daily, Sept. 9, 2003.

http://www.sciencedaily.com/releases/2003/09/030909070840.htm#

World Health Organization. Highlights on health in France 2004.

http://www.euro.who.int/document/E88547.pdf

World Health Organization. Highlights on health in France 2004. http://www.euro.who.int/document/E88547.pdf

Spytaj milicjanta

Skąd taki tytuł tego artykułu? Otóż pod koniec 1983 roku, a więc w dość odległej epoce, Dezerter, punk rockowy zespół z Warszawy, nagrał singla dla Tonpressu na którym wśród 4 utworów znalał się jeden o bardzo znamiennym tytule: „Spytaj milicjanta”. Tak, tak, wtedy była jeszcze Milicja Obywatelska. Policja pojawiła się wraz z przemianami ustrojowymi. Po latach członkowie zespołu powiedzieli: „Wziąwszy pod uwagę warunki panujące w owych czasach, Dezerter miał ogromne szczęście, że płyta ujrzała w ogóle światło dzienne. I dziękujmy Bogu, że tak się stało!!!”

To tyle jeśli chodzi o tytuł, a co do treści artykułu, to do napisania go zainspirował mnie incydent, który miał niedawno miejsce. Jechałem samochodem z moim tatą. Chciałem mu pokazać pewien skrót przez, gdzie można jechać trochę szybciej, gdzie nie ma ruchu i gdzie nigdy nie ma policji…. Minąłem jeden samochód, drugi, a następny udało mi się wyprzedzić tuż przed znakiem zakazu wyprzedzania. Po przejechaniu kilkuset metrów zauważyłem w lusterku niezbyt przyjazne niebieskie światła palące się na dachu samochodu jadącego tuż za mną. Zwolniłem. Wyprzedził mnie policyjny pojazd. Nic innego mi nie pozostało jak zatrzymać się i czekać na to, co stanie się za chwilę.

Policjant zapytał mnie czy wiem jakie przepisy złamałem. Powiedziałem, że zapewne chodzi o przekroczenie prędkości. Dowiedziałem się, że kilkakrotnie złamałem zakaz wyprzedzania. Widocznie zakazem była objęta cała ulica, czego niestety nie zauważyłem. Mówiły o tym dwa znaki drogowe. Nie dyskutowałem, bo wiedziałem, że mogę tylko pogorszyć sytuację. Pan zabrał moje dokumenty i poszedł do policyjnego samochodu, a ja tylko w duchu modliłem się, aby mandat nie był za wysoki. Po pięciu minutach wrócił i zapytał czy wiem ile kosztuje mnie złamanie tych przepisów. Powiedziałem, że nie wiem. „Pięćset złotych za każdy znak zakazu, plus dwa razy po pięć punktów karnych”. O rany! To było o wiele więcej niż przypuszczałem. Nie zdążyłem powiedzieć słowa. Policjant oddał mi dokumenty i powiedział, że mogę jechać. Byłem w szoku. Podziękowałem, przeprosiłem i ruszyłem przed siebie. Później postanowiłem napisać o tym zdarzeniu, tylko ile osób mi uwierzy, że takie rzeczy mogą naprawdę mieć miejsce?

Ludzie wierzący może nie mają za wiele do czynienia z policją, ja jednak miałem kilka niemiłych incydentów. Byłem wtedy młody i głupi. Gdy legitymowano mnie na ulicy, na dworcu, czułem się lepiej, bo mnie zauważono w tłumie. Ale czy tak naprawdę był to powód do dumy? Chyba nie. Normalni ludzie nie lubią kontaktów z policji. Niezależnie od tego czy są krzywdzącymi czy pokrzywdzonymi.

Kiedy byłem małym chłopcem, miałem wadę wymowy. Moje ciocie prosiły mnie żebym zaśpiewał im ich ulubioną piosenkę. Oczywiście to były takie prowokacje, bo w piosence było dużo słów z głoską „er”, którą wymawiałem jak „eł”. Tak więc biedny śpiewałem „Bułak, bułak, bułaki, wszyscy chłopcy łajdaki”. Ona oczywiście zataczały się od śmiechu, bo musiało to brzmieć bardzo zabawnie. Gdy ktoś wtedy pytał mnie kim chciałbym zostać, mówiłem, że milicjantem. A dlaczego? Bo chciałem zamknąć do więzienia moje ciocie, które się ze mnie śmiały.

Możnaby zadać sobie pytanie czy w naszej kościelnej rzeczywistości znajdziemy policję zborową. Z pewnością wielu z nas przekonało się, że w zborach mamy tzw. stróży porządku publicznego. Zazyczaj są to osoby, które pełnią tę służbę dobrowolnie, za którą nie otrzymają nawet słowa podziękowania J. Mam trochę wspomnień z czasów studiów w Seminarium (z perspektywy czasu coraz lepiej rozumiem, że trudno byłoby utrzymać taką placówkę bez seminaryjnych policjantów).

Co więcej, gdy myślę o przeszłości, przypominają mi się sytuacje, gdy ja wcielałem się w takiego samozwańczego policjanta zborowego, gdy wprowadzałem w życie pewne siłowe rozwiązania, sądząc, że tak właśnie należy postąpić, ponieważ sytuacja tego wymaga… Dzięki mnie, dzięki takim postawom pewnych osób nie ma teraz w zborze. Niestety, czasu nie da się cofnąć. Gdy 10 lat temu ktoś nazwał mnie policjantem zborowym. Czułem, że „uderzyłem w stół i odezwały się norzyce”… Jak łatwo można sobie wytłumaczyć takie rzeczy i dalej… cierpieć w słusznej sprawie. No cóż, kto lubi policjantów, a służba nie drużba

Pamiętam jak kiedyś na kampie w Zatoniu zadano publicznie pytanie czy wolno zaglądać wyznawcom do lodówki. Policjant zborowy na pewno nie miałby problemów z odpowiedzią na to pytanie. Jeśli masz wątpliwości…. „Spytaj milicjanta / On ci prawdę powie! / Spytaj milicjanta / On ci wskaże drogę!”[1]

Kiedyś odwiedziłem kolegę ze zboru i zobaczyłem u niego w kuchni piwo. Bardzo mnie kusiło, aby zapytać czy aby nie miało jakichś procentów. Pokusa, a może był to odruch bezwarunkowy? Wszak policjant zborowy powinien być na służbie 24 godziny na dobę…

Czy w Biblii znajdujemy przykłady takich policyjnych postaw? Owszem, ale osoby te nie są postawione w pozytywnym świetle.

Gdy wrogowie proroka Daniela chcieli usunąć go z kręgu najbardziej wpływowych osobistości Babilonu, uciekli się do niezwykle podłego podstępu. Wskoczyli w swoje policyjne uniformy i skutecznie przeprowadzili swój plan do końca. Nakryli Daniela na przestępstwie – tak, Daniel wierny Bogu modlił się, wbrew zakazom, trzy razy dziennie.

Również apostoł Paweł był bacznie obserwowany przez zborowych policjantów, który „po kryjomu zostali wprowadzeni i potajemnie weszli, aby wyszpiegować naszą wolność, którą mamy w Chrystusie, żeby nas podbić w niewolę” (Ga 2,4).

Nawet sam Jezus był szpiegowany przez policję. „A śledzili Go, czy uzdrowi go w szabat, żeby Go oskarżyć” (Mk 3,2). Byli to prawdziwi specjaliści, do tego intryganci. Pod koniec Jego życia uknuli misterny plan, aby oskarżyć Go o łamanie Prawa Mojżeszowego. Historię tę można doczytać w Ewangelii Jana, 8 rozdział (o kobiecie przyłapanej na cudzołóstwie – już oni dobrze się postarali o to, aby została przyłapana).

Jezus też obserwował innych, ale nie po to, aby ich oskarżać. Pewnego razu przyglądał się ludziom, którzy wrzucali swoje dary do skrzyni przy świątyni. Jego wyrok od razu wyłowił w tłumie kobietę, która zmierzała w kierunku skrzyni, aby wrzuć tam swój dar. Chciała zrobić to ukradkiem, aby nikt nie zobaczył na jaki dar było ją stać. Jednak Ten, który bada serca, wiedział, że był to dar największy ze wszystkich – owa kobieta oddała Bogu wszystko, co miała.

Oczywiście, zdarzają się dobrzy policjanci, ale Jezus powołał nas chyba nie do tego, żebyśmy byli policjantami, a raczej lekarzami, pielęgniarzami, ….ratownikami. Jezus nigdzie w Biblii nie występuje w charakterze policjanta. Wręcz przeciwnie, stwarzał On platformę do tego, aby grzesznicy w Jego towarzystwie czuli się bezpiecznie. Oczywiście, Jezus nie bagatelizował grzechu. Dla Niego jednak czymś zasadniczym było oddzielenie grzesznika od jego grzechu. On po prostu kochał grzeszników, a przy tym nigdy nie pochwalał ich grzechów. Natomiast dzisiaj nie rzadko zdarza się, że grzesznicy nie mogą znaleźć swojego miejsca w Kościele, a to właśnie za sprawą stróżów porządku, którym czasami zbyt łatwo przychodzi kochanie grzechu i nienawidzenie grzesznika. Spróbujmy częściej myśleć o Jezusa jako ratowniku. On był bezgrzesznym przyjacielem grzeszników. To z kolei powinno poruszać nasze sumienia.

Niemiecki teolog, Jürgen Moltmann, napisał kiedyś, że „Bóg płacze z nami, byśmy mogli kiedyś śmiać się razem z Nim”. Tak więc gdy będziesz pytał o drogę, jak znaleźć takiego Boga, to pytaj raczej nie „milicjanta”, raczej najlepszego RATOWNIKA…

Tomasz Sulej


[1] Fragment utworu pt. „Spytaj milicjanta” zespołu Dezerter.

Czym się różni pana kościół?

– Czym się różni się pana kościół od mojego? – Takie pytanie słyszałem niezliczoną ilość razy. I chyba nie tylko ja.

Gdy postawiono mi je pierwszy raz, w ciągu dwóch godzin wyłożyłem mojemu rozmówcy wszystkie nasze zasady wiary. Ależ byłem z siebie zadowolony. Tylko zaskoczyło mnie to, że ta osoba od razu się nie nawróciła. Szczerze mówiąc byłem nawet zawiedziony. Czyż to wszystko nie trzymało się kupy? Czyż nie było logiczne?

Po jakimś czasie, gdy już trochę dojrzałem w wierze, gdy też nieco zmądrzałem, nabrałem chrześcijańskiego doświadczenia, wiedziałem, że była to całkowita „klapa”, że popełniłem straszny błąd.

Mijały lata i nadal spotykałem się z takimi pytaniami. Odpowiedzi jakich udzielałem – wydawało mi się – były lepsze, mądrzejsze. Mówiłem moim rozmówcom, że w moim kościele wierzy się w to, czego naucza Pismo Święte, że np. wierzę że wierzący powinni jako dorośli przyjmować chrzest, itd. Oczywiście, nie były to złe odpowiedzi, ale raczej czas nie był właściwy. Tak więc odczuwałem, że coś tu nie gra. Dlaczego? No bo ludzie wcale nie chcieli wstępować w moje ślady.

Jakiś czas temu miałem ciekawe zdarzenie. Ponownie usłyszałem to specyficzne pytanie. Uśmiechnąłem się do siebie, ponieważ wydawało mi się, że tym razem nie popełnię błędu i odpowiem tak, że mój znajomy szeroko otworzy usta i zada pytanie: „Co mam zrobić, aby być zbawionym”. Byłem przekonany, że moja odpowiedź na jego pytanie powinna być na tyle ciekawa, że zaintryguje go do stawiania następnych pytań, pobudzi do myślenia. Wydawało mi się, że dobrze jest również odpowiedzieć w taki sposób, aby zbudować most między mną a rozmówcą. Tak więc powiedziałem mu, że wierzę w bliski powrót Jezusa, który położy kres cierpieniu, umieraniu, itd. (pomyślałem, że to wzbudzi to u niego pewnego rodzaju nadzieję). Powiedziałem mu także o tym, że nie należy się bać Boga, bo On nas kocha i ma dla nas przygotowane to, co na pewno nas pozytywnie zadziwi i zaspokoi nasze wszystkie potrzeby (sądziłem, że to wyda mu się atrakcyjne). Potem, jakby od niechcenia wspomniałem, że w moim kościele duchowni mają swoje rodziny i że to jest chyba dobre rozwiązanie (byłem pewien, że to mu się spodoba i powie, że właśnie tak być powinno). I rzeczywiście, człowiek kiwał ze zrozumieniem głową. Najwidoczniej zgadzał się ze mną.

Gdy potem myślałem o naszej rozmowie, zastanowiła mnie pewna sprawa – dlaczego w pewnym momencie mój znajomy zamilkł. Dlaczego nie zadał kolejnych pytań, dlaczego… nic się nie stało. „Boże” – modliłem się – „czyżby znowu coś nie tak? Czyżbym coś zepsuł? Przecież tak fajnie nam się rozmawiało”.

Odpowiedź przyszła bardzo szybko. Pan Bóg pokazał mi rozmowę Jezusa z Nikodemem, którą możemy przeczytać w Ewangelii Jana w 3 rozdziale. To ciekawe – pomyślałem – czyżbym nie potrafił powiedzieć ludziom o tej prostej, ewangelicznej prawdzie? To przecież ona stanowi główną różnicę o którą nieświadomie pytają. Gdy jakiś człowiek stawia mi takie pytanie, to jest to znakomita sposobność, aby doprowadzić go momentu, gdzie będzie mógł podjąć decyzję o potrzebie przeżycia nowonarodzenia.

Jest jednak pewien problem – czy w sytuacji, gdy ktoś kto nie ma takiej potrzeby, jesteśmy w stanie zrobić coś, aby taką potrzebę poczuł, uświadomił sobie? Tu mam poważne wątpliwości.

Nasze duchowe zrozumienie ulega ciągłej ewolucji. Po jakimś czasie, gdy słyszałem takie pytanie odpowiadam mniej więcej tak: „W moim kościele wierzy się, że nowonarodzenie jest warunkiem zbawienia. Pan Jezus powiedział, że jeśli się ktoś nie narodzi na nowo, nie będzie zbawiony. Być może uczono cię, że musisz być dobrym człowiekiem, albo że musisz mieć ludzi, którzy po twojej śmierci będą się modlić za ciebie. Niestety, to nie pomoże. Pan Jezus powiedział o jednym, jedynym warunku: „Z całą mocą muszę cię zapewnić, że jeśli nie narodzisz się na nowo, nie wejdziesz do Królestwa Bożego” (współczesna parafraza J 3,3).

Jak ważne jest by narodzić się na nowo, aby mieć bezpośrednią relację z Bogiem, bez konieczności uciekania się do pośredników. (Wbrew pozorom protestanci też mogą mieć pośredników… czy też relikwie. Biblia dla niektórych też może stać się taką relikwią. Ale to temat na odrębny artykuł.)

Wracając do wspomnianej przeze mnie rozmowy – praktyka pokazała, że rozmówca wcale nie musi być zainteresowany duchowym aspektem takiego pytania, nie koniecznie jest zainteresowany uzyskaniem właściwej, poprawnej odpowiedzi. W takim razie na co liczy zadając je? Być może na jakieś sensacyjne informacje. A może chce się przekonać czy jest prawdą to, że za przyłączenie się do społeczności konwertyta otrzymuje „bonusa” od jakiegoś bogatego sponsora z zagranicy.

Jeżeli damy się złapać w pułapkę i zaczniemy wyliczać różnice, to w zasadzie można być pewnym, że rozmowa taka nie przyniesie żadnych duchowych korzyści. Dlaczego tak uważam? Sprowadzając rozmowę na ten poziom, zaspokoimy czyjąś ciekawość, ale na pewno nie głód pełni życia chrześcijańskiego. Co więcej, wybudujemy mur pomiędzy nami a rozmówcą, mur którego on na pewno nie będzie chciał rozbijać czy przeskakiwać. A czy ma nam zależeć na budowaniu murów? Czy naszym największym pragnieniem nie powinno być znalezienie płaszczyzny na której możemy zaświadczyć o tym czym jest życie z Chrystusem? Czy nie powinniśmy wykorzystać takiej sytuacji do tego, aby przedstawić komuś Jezusa, i to takiego Jezusa, jakiego ludzie na pewno nie znają? Gdy wybudujemy mur podziału, na pewno nie będzie już czasu na przedstawianie Jezusa i Jego łaski? A dzisiejszy człowiek tak bardzo jest zagłodzony jeśli chodzi o Bożą łaskę, wręcz brzydzi się nią. Ale dlaczego? Dlatego, że kojarzy mu się ona ze słabością, nieudacznictwem.

Słyszałem kiedyś takie powiedzenie, że adwentyści powinni być najbardziej znani i kojarzeni z Jezusem. Tymczasem jaka jest rzeczywistość? Dobrze jest gdy w ogóle kojarzą nas z jakimś Kościołem chrześcijańskim. Gdy wśród chrześcijan pada hasło adwentyści, kojarzy się ono z zaciekłymi dyskusjami na temat soboty, a w najlepszym wypadku z troską o zdrowie. Ale czy o to nam chodzi? Czy na tym ma polegać chrześcijańskie świadczenie?

Czasami wdanie się w dyskusję dotyczącą różnic w wierze może wręcz prowadzić do zasmucania Ducha Świętego. Może brzmi to dziwnie, ale ja osobiście doświadczyłem tego. Nie raz było tak, że po rozmowie na temat różnic [kursywa] czułem duchowego kaca. Nie bez powodu Jezus powiedział: „Nie dawajcie psom tego, co święte, i nie rzucajcie swych pereł przed świnie, by ich nie podeptały nogami, i obróciwszy się, was nie poszarpały” (Mt 7,6). Czy wypowiadając tych słów nie miał na myśli takich jałowych dyskusji?

Ludzie często prowokują nas pytaniami, które inne znaczenie mają dla nich, inne dla nas. Jedno jest pewne – nie wolno nam schodzić na ten poziom. Nie wolno dać się sprowokować do rozmowy, która do niczego dobrego nie prowadzi. Czyż nie lepiej jest wykorzystać zadane w ten sposób pytanie do duchowej rozmowy? (jeżeli nasz rozmówca jest na to przygotowany).

Z doświadczenia wiem, że podziały wśród wierzących są na rękę szatanowi. Jeżeli zaczynam komuś opowiadać o Bogu, to często pada pytanie: a jakiego jest pan wyznania, do jakiego kościoła pan należy? Diabeł bardzo lubi przypinać etykiety, które innych blokują, wywołują podejrzliwość, strach, obawy i uprzedzenia. Czyż w takich sytuacjach nie jest lepiej powiedzieć, że należę do Jezusa, do Jego wspólnoty. (Prawie nigdy na początku znajomości nie mówię ludziom, że jestem adwentystą. Przedstawiam się ogólnie, jako protestant.)

Dzisiejsza wolność wyznania rodzi specyficzny rodzaj prześladowań – bardziej niebezpieczny – prześladowanie duchowe: uprzedzenia, obawy, strach – warownie w umysłach i sercach ludzi. Warownie te budowane są kłamstwem i zakłamaniem, mieszaniem Prawdy z domieszką ludzkiej zacietrzewionej pseudonauki, podtykanej ludziom przez szatana, którzy nie poznali łaski płynącej od żyjącego Króla i Pana i Zbawiciela Jezusa Chrystusa.

I na koniec bardzo ciekawy cytat z książki „Życie Jezusa”: „W swoich stosunkach z ludźmi [Jezus] nie pytał o wyznanie i przynależność kościelną” (ŻJ, s. 54, wyd. XIV). Zamiast dyskutować z ludźmi, zamiast karmić ich doktrynami, którymi prawdopodobnie w ogóle nie są zainteresowani, starajmy się przedstawić piękno Ewangelii, piękno Jezusa i Jego pragnienie zbawienia człowieka. Gdy dla rozmówcy stanie się to „perłą o wielkiej wartości”, sprzeda wszystko i kupi ją, razem z pełnym pakietem, w którym na pewno nie zabraknie… wiecie czego…

Tomasz Sulej

Pomoc dla Haiti

ADRA

23 stycznia podczas nabożeństwa nasz kościół zbierał specjalne dary na pomoc mieszkańcom Haiti. Suma, jaką uzbieraliśmy podczas nabożeństwa, jak i poprzez indywidualne wpłaty na konto ADRY wyniosła ponad 1000 dolarów. Z bólem serca łączymy się z wszystkimi, których dotknęła ta tragedia.

Poniżej zamieszczamy tłumaczenie apelu przewodniczącego Diecezji Illinois – pastora Kena Denslowa.

Do Członków Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego w Diecezji Illinois

Drodzy Bracia i Siostry,

Przez ostatnie dni z bolącymi sercami przyglądamy się tragedii, jaka rozgrywa się na Haiti. Miałem sposobność rozmowy z wyznawcami w naszej diecezji, którzy pochodzą z Haiti. Ich ból jest trudny do opisania. Jedna z naszych sióstr kontaktowała się ze mną w sprawie jej zaginionego ojca. Wyobraźcie sobie jej radość, gdy dowiedziała się, że ojciec żyje! Jej brat wyjechał z Haiti, gdzie był w odwiedzinach, parę godzin przed trzęsieniem ziemi.

Właśnie otrzymałem raport od przewodniczącego Wydziału Środkowo-Amerykańskiego, pastora Israela Leito, który powstał po jego powrocie z Haiti. Raport ten został przesłany do przewodniczącego Generalnej Konferencji, pastora Jana Paulsena i pastora Dona Schneidera, przewodniczącego Wydziału Północno-Amerykańskiego. Poniżej zamieszczam streszczenie tego raportu.

Wyraża on podziękowania dla Generalnej Konferencji i Wydziału Północno-Amerykańskiego za obfitość wsparcia i współczucie okazane członkom kościoła na Haiti. Najsilniejsza diecezja naszego kościoła na Haiti ucierpiała najdotkliwiej. W przyszłym tygodniu diecezja ta będzie starała się przekazać pensje pracownikom kościelnym, co jest znacznym wyzwaniem w sytuacji całkowitego zniszczenia systemu bankowego. Wydział Środkowo-Amerykański podjął decyzję pomocy w wypłatach do czasu unormowania sytuacji.

Unia Dominikańska (połowa wyspy jest hiszpańska) również wystąpiła z programem pomocy wyznawcom na Haiti, w postaci środków i personelu. Unia Puerto Rico wysyła autobusy załadowane potrzebnymi produktami, korzystając z połączeń promowych, jakie kursują między Puerto Rico i Republiką Dominikańską.

Oto parę informacji o rozmiarze zniszczeń:

> 115 kościołów zostało zupełnie zniszczonych

>  60 innych zostało poważnie uszkodzonych i nie mogą być używane do czasu gruntownej inspekcji pod katem bezpieczeństwa

>  Kompletnemu zniszczeniu uległo 5 szkół, a 60 kolejnych zostało poważnie uszkodzonych.

Oto opis wyrażony słowami pastora Leito:

„Jeżeli widzieliście relację podaną przez Fox News, to kościół wspomniany w tej relacji znajduje się akurat naprzeciw pałacu prezydenckiego, tam gdzie znajduje się szkoła, w której jak sadziliśmy, zginęło wiele dzieci. Okazało się jednak, ze w szkole tej zginął tylko dozorca. W czasie, gdy wystąpiło trzęsienie ziemi, brał akurat prysznic i nie mógł opuścić budynku. Gdy zawalił się kościół, dzieci wybiegły na zewnątrz, by zobaczyć, co się dzieje i w tym właśnie czasie zawaliła się szkoła. Pod gruzami innego dużego kościoła, w którym, w czasie, gdy wystąpiło trzęsienie, odbywały próbę dwa chory z rożnych kościołów odnaleziono 14 ciał. Nasza kościelna infrastruktura, której budowanie zajęło tyle lat, legła w gruzach w przeciągu kilku sekund”.

> Jak dotąd, potwierdzono śmierć 600 członków kościoła, którzy zginęli w wyniku ostatniego trzęsienia ziemi.

> Kolejnych 600 odniosło poważne rany, z których wiele doprowadziło do amputacji kończyn.

> 15,000 naszych braci i sióstr utraciło swoje domy.

> 27,000 znajduje się w ośrodkach dla uchodźców.

> Nie zginął żaden z pastorów, choć kilku z nich odniosło rany, a niektórzy utracili wszystko, co posiadali.

„Na uniwersytecie zawalił się dach żeńskiego akademika oraz powstały uszkodzenia w innych budynkach. Większość przemysłowej części uniwersytetu została znacznie zniszczona, zamykając drogę pochodzącym z niej dochodom na rzecz uniwersytetu”.

ADRA (Adventist Disaster and Relief Agency) działa już bardzo aktywnie i widocznie na Haiti. Prowadzi ośrodki dla uchodźców, wydaje pomoc materialną oraz znacznie pomaga w pracy adwentystycznych szpitali, które tak jak i inne placówki medyczne na Haiti są przepełnione rannymi. Wiele spośród naszych instytucji medycznych w Stanach Zjednoczonych mobilizuje się, by przyłączyć się do wysiłków na rzecz pomocy poszkodowanym.

Ostatnie słowa w raporcie pastora Leito:

„W imieniu kościoła na Haiti, chciałem podziękować Wam za wsparcie i każdą odrobinę otrzymanej pomocy”.

(Photo Credit: Matt Herzel/ADRA International)

Najlepsze, co możemy obecnie zrobić, to modlitwa i finansowe wsparcie dla ADRA oraz wielu innych organizacji charytatywnych, które działają na Haiti. Zgłosiło się do mnie wielu członków, którzy wyrazili swoje pragnienie udania się na Haiti jako woluntariusze.. W najbliższych miesiącach i latach nadejdzie czas, gdy trzeba będzie odbudować kościoły, szkoły i inne instytucje, jednak te działania muszą poczekać. Obecnie jest czas na ratowanie życia istnień ludzkich i pomoc mieszkańcom Haiti w powrocie do podstawowego poziomu normalności. Na dzisiaj, po prostu dajmy nasze pieniądze! Można to zrobić online na stronie  www.adra.org. Załączam też list pochodzący wprost z ADRA. Wielu z Was będzie chciało odpowiedzieć na te potrzeby już w tę sobotę, w kościele. Nie organizujemy obecnie specjalnej kościelnej zbiorki, ponieważ wpłacając bezpośrednio do ADRA przekazanie środków nastąpi znacznie szybciej, niż przy zbiórce w kościele przesłanej przez diecezję. Proszę Was o rozważenie szczodrego daru na pomoc mieszkańcom Haiti.

Życzę Wam Bożego błogosławieństwa, gdy będziecie wielbić Boga w dzisiejszy Sabat.

Z pozdrowieniami,

Ken Denslow, przewodniczący

Illinois Conference of Seventh-day Adventists

Informacje umieszczone na FOX NEWS:

http://www.youtube.com/watch?v=DZZc-orxSG0

Haiti 02

Duszpasterska wizyta pastora Kyoshina Ahn

Kyoshin logo

W sobotę 9 stycznia z wizytą duszpasterską gościł w chicagowskim zborze pastor Kyoshin Ahn, sekretarz diecezji Illinois Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego (Executive Secretary of Illinois Conference of Seventh-day Adventists). W trakcie wizyty wygłosił kazanie, zatytułowane „Jaki jest Twój Bóg”.

– Co motywuje naszego Boga do kochania nas w taki sposób? – pytal Kyoshin Ahn. – To bardzo ważne, byśmy posiadali bardzo jasny obraz tego, jaki jest nasz Bóg, bo wszystko co robimy, będzie zdeterminowane przez to, jaki On jest. To jak poprowadzimy nasze życie, będzie wynikało z tego, jak postrzegamy naszego Boga.

Kyoshin Ahn  urodzony w Korei, kształcił się zarówno w kraju pochodzenia, jak i w Stanach Zjednoczonych. Zdobył tytuł Master of  Divinity na  Andrews University w MI, oraz tytuł doktora w zakresie Nowego Testamentu na Vanderbilt University w Nashville, TN. Zanim dołączył do diecezji Illinois, był pastorem w Potomac Conference, a następnie pracował jako koordynator Dywizji Północnoamerykańskiej dla kościołów koreańskich.

Kyoshin Ahn i jego żona, You Mi, mają dwójke dzieci: Jisun (16 lat) i Jisoo (15 lat).

Zapraszamy do wysłuchania kazania pastora Kyoshina Ahna.

Kyoshin Ahn – Jaki jest Twój Bóg?

http://www.vimeo.com/8687016

Nabożeństwo świąteczno-noworoczne

koniec roku

Rok 2009 był dla naszej społeczności wielkim błogosławieństwem. Poza duszpasterską wizytą przewodniczącego kościoła Adwentystów Dnia Siódmego w Illinois – pastora Kena Denslowa i sekretarza kościoła – Eda Barnetta, mogliśmy gościć także długo oczekiwanego przewodniczącego kościoła w Polsce – pastora Pawła Lazara.

To, co jednak najwięcej sprawia nam radości, to służba zdrowotna i duchowe wspieranie Polaków mieszkających w Chicago i w okolicach. Zanosiliśmy dziękczynienie naszemu Bogu za programy zdrowotne dra Romana Pawlaka z East Carolina University, NC  oraz za ciekawe wykłady zaproszonego z Polski pastora Zbigniewa Makarewicza. Radość ludzi i poprawa ich zdrowia były dla nas najlepszą zapłatą za wszelkie przygotowania związane także ze szkołą zdrowego gotowania.

Z dużym entuzjazmem  powitaliśmy też  naszą nową, własną stronę internetową www.adwentysci.com. Za jej pośrednictwem chcemy również w internecie być przystanią odpoczynku, nadziei i refleksji.

Pragniemy serdecznie podziękować wszystkim tym, którzy wspierają nas radą i modlitwą. Specjalne podziękowanie składamy  braterstwu Bojko, za ich pracę w naszym kościele. Oby dobry Bóg miał ich w swojej opiece w nadchodzącym roku.

Mijający rok pożegnaliśmy w ostatnią sobotę na specjalnym nabożeństwie, prowadzonym przez młodzież i dzieci. Nasze serca są wdzięczne Najwyższemu za liczne dary, jakimi je obdarzył. Kazanie, jakie wygłosił pastor Bojko, przypomniało nam, że rok się kończy, ale misja jest ciągle przed nami. Modlimy się, by nadchodzący rok również obfitował w Jego prowadzenie.

Występ młodzieży i dzieci podczas nabożeństwa

Kazanie pastora Arkadiusza Bojko – Rok minął – misja trwa

http://www.vimeo.com/8439520

Wieczerza Pańska

lamanie chleba

Jakie jest znaczenie Wieczerzy Pańskiej? Biblia mówi: „A gdy oni jedli, wziął Jezus chleb i pobłogosławił, łamał i dawał uczniom, i rzekł: Bierzcie, jedzcie, to jest ciało moje. Potem wziął kielich i podziękował, dał im, mówiąc: Pijcie z niego wszyscy; albowiem to jest krew moja nowego przymierza, która się za wielu wylewa na odpuszczenie grzechów.” MAT. 26,26-28 (BW)

Wieczerza Pańska przypomina nam, że Chrystus za nas umarł. Biblia mówi: „Albowiem, ilekroć ten chleb jecie, a z kielicha tego pijecie, śmierć Pańską zwiastujecie, aż przyjdzie.” 1 KOR. 11,26 (BW)

Wprowadzenie do Wieczerzy Pańskiej przez pastora Arkadiusza Bojko

Uroczystość Wieczerzy Pańskiej oraz obrządek pokory – Chicago dnia 12/12/2009