Nadzieja na misji!

Internetowa telewizja – nadzieja.tv działa w Polsce od 2009 roku. Realizuje własne programy szerzące ideę chrześcijaństwa, szkoli harcerzy i wolontariuszy, nagrywa jedyne w skali kraju programy studium szkoły sobotniej, transmituje lokalne nabożeństwa zboru w Podkowie Leśnej, jak również większe przedsięwzięcia związane z życiem Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego. To jedna z dwóch adwentystycznych stacji telewizyjnych działających w Polsce, dostępnych drogą internetową dla polskojęzycznych mieszkańców z całego świata. O przedsięwzięciach nadziei.tv, planach, wyzwaniach, a także historii, opowiada ARKADIUSZ PIĘTKA – producent wykonawczy, a także realizator telewizyjny i montażysta.

 

Nadzieja.tv to jest charytatywne przedsięwzięcie zboru (parafii) w Podkowie Leśnej. Co oznacza ten termin „charytatywne”…?
Arkadiusz Piętka: Projekt narodził się w adwentystycznym zborze w Podkowie Leśnej. Od uruchomienia stacji minęło już kilka lat, a nasze starania co rusz udowadniają, że można skutecznie uzupełniać działalność Kościoła w mediach w naszym kraju. W tej chwili opieramy się przede wszystkim na sponsorach prywatnych oraz darczyńcach miejscowego zboru, jak również współfinansuje nas ASI Polska. W stacji dopiero od czerwca tego roku jest zatrudniona osoba, która odpowiada m.in. za całą postprodukcję, ale reszta współpracowników wykonuje pracę całkowicie wolontaryjnie. Wszystkie nasze materiały są dostępne za darmo w sieci na dwóch platformach: Vimeo i YouTube. Część z nich publikowana jest tylko w ramach naszego fanpage na Facebooku.

– Jak doszło do założenia www.nadzieja.tv i kto jest głównym inicjatorem projektu?
A.P.: Głównym pomysłodawcą projektu był Jan Miodoński, wieloletni starszy zboru w Podkowie Leśnej, który zafascynowany działalnością radiową nadzieja.pl, jaka wydatnie pomagała zborowi, transmitując w internecie nabożeństwa (np. przez kilka lat lekcje szkoły sobotniej powstawały w formie podcastów), postanowił wraz z wyznawcami zboru uruchomić działalność medialną. W krótkim czasie udało się zgromadzić dość duże środki finansowe na zakup sprzętu filmowego. Odbieramy to jako wyraz szczególnego Bożego błogosławieństwa, gdyż w związku z kryzysem gospodarczym na przełomie 2008/2009 i niekorzystną zmianą kursu walut, udało się nam ograniczyć wydatki, ale też kupić nieco więcej, co nie byłoby możliwe, gdyby decyzja o nabyciu sprzętu została podjęta miesiąc, dwa później. Pod koniec roku 2008 rozpoczęły się szkolenia ekipy TV, a od 10 stycznia 2009 – regularne transmisje w soboty i retransmisje w niedziele.

– Jak powstają materiały i skąd bierzecie materiały, które są emitowane w TV?
A.P.: Podstawą repertuaru stacji miały być zawsze materiały, które można wykorzystać ewangelizacyjnie, stąd duży nacisk na to, aby były użyteczne w zborach. Materiały filmowe to w zdecydowanej większości nasza produkcja (kazania, wykłady, koncerty), ale tzw. emisje weekendowe oparte są również na filmach i reportażach obcych, jakie są starannie dobierane, także pod względem teologicznym, a które są powszechnie dostępne na rynku polskim i zagranicznym, przede wszystkim amerykańskim. Część z nich mieliśmy nawet okazję spolszczyć. Warto wspomnieć, że budując ramówkę, korzystamy też po części z materiałów ORTV „Głos Nadziei”. Nie stronimy od treści, które mają zmusić widza do głębszej refleksji, nawet za cenę pozornych kontrowersji. Dziś trudno dotrzeć do ludzi tylko z wykładami teologicznymi. Szukają oni sensu w życiu, odpowiedzi na trudne pytania, innego spojrzenia na utarte prawdy biblijne i myślę, że tego typu repertuar znajdują u nas.

– Kto pracuje przy realizacji projektu?
A.P.: Przy realizacji projektu właściwie pracuje cały zbór, odkąd została przyjęta uchwała uznająca działanie telewizji jako nadrzędny cel ewangelizacyjny lokalnej społeczności. Przed nami wiele jeszcze nauki wyznawców w zakresie wykorzystywania do misji tego, co robimy. Poza tym, jak już wspomniałem, etatowo pracuje jedna osoba, a dodatkowo około kilkunastu wolontariuszy, wśród których stawiamy na różnorodność w profesji, czyli każdy z nich uczy się na wszystkich stanowiskach – od kamerzysty do realizatora telewizyjnego, choć każdy ma swoją specjalizację. Przy poszczególnych projektach pracuje wiele osób (udzielają się nawet Pathfindersi), poczynając od prelegentów, a skończywszy na służbach porządkowych, jak np. przy ostatnim projekcie LIFEconnect. Trudno jest więc wskazywać konkretne osoby, bo lista byłaby naprawdę długa. Zainteresowanych zachęcam do zapoznania się z nią na stronie: www.nadzieja.tv/zespol.

– Kto jest głównym odbiorcą nadzieja.tv? Czy jest nim głównie adwentysta?
A.P.: Stacja nadaje w internecie, a więc właściwie ogólnoświatowo. Na początku skierowana była do adwentystów, zapewniając niezdolnym do uczestnictwa w nabożeństwie w sobotę okazję do przebywania we wspólnocie, choćby na odległość. Do dziś ta funkcja jest spełniana. Potem zaczęło się pojawiać coraz więcej materiałów filmowych, które są czysto ewangelizacyjne. Dziś stacja, oprócz transmisji nabożeństwa w sobotę, kierowana jest raczej do nieadwentystów, co widać po doborze repertuaru.
Zdajemy sobie sprawę, że jeszcze wiele brakuje nam do bycia ciekawym medium społecznościowo-religijnym, ale jesteśmy na dobrej drodze, gdyż media najdynamiczniej będą rozwijać się w sieci. Pomysł na satelitę czy kablówkę nie jest zły, ale przede wszystkim jako działalność uzupełniająca. Dziś praktycznie wszyscy używają YouTube, Vimeo czy europejskiego Dailymotion. Wyrosło nam pokolenie młodzieży nie rozstające się z komórką czy tabletem, dla którego internet jest podstawą komunikacji, jak i pozyskiwania informacji, a portale społecznościowe sprawiają, że wszyscy się znają, choćby tylko z jakiegoś zdjęcia na Facebooku, czy szybkich wiadomości słanych Twitterem. Nie oglądają zwykłej telewizji i stanowią wyzwanie, z którym będziemy musieli się wkrótce zmierzyć.

– Czy grupa, do której dziś trafiacie, jest waszą grupą docelową?
A.P.: Odpowiadając twierdząco na to pytanie byłoby dużym uproszczeniem. Chcielibyśmy zwiększyć grupę docelową o większą ilość nieadwentystów, nie robiąc tego kosztem adwentystów. Być może w tym celu uruchomimy nawet odrębny kanał. Zatem zależy nam na pozyskiwaniu zainteresowanych, jako celu nadrzędnym. Często jestem pytany przez wyznawców, ile dzięki naszej działalności mamy chrztów, i przyznam że choć o takowych słyszałem, to nie zbieramy jakiś szczegółowych statystyk. Tak jak wspomniałem, potrzeba nam obecnie dobrej koordynacji pracy z wyznawcami na miejscu, którzy wykorzystując narzędzie, jakim jest telewizja, docieraliby z poselstwem do osób zainteresowanych. Choć nie jest to praca u podstaw. Jeden z naszych wyznawców ma warsztat, w którym klientom na okrągło wyświetla w poczekalni nasz program telewizyjny i prowadzi dzięki temu ciekawe rozmowy. Oby więcej takich pomysłów.

– Obecnie nadzieja.tv emituje program przez cały tydzień. Czy tak było od początku, czy jest to coś nowego formule stacji?
A.P.: Formuła stacji ciągle się zmienia. Brakuje nam środków, by można było stworzyć pełną ramówkę stacji, która obsługiwana byłaby odpowiednim oprogramowaniem z dokładnymi godzinami emisji programów, ale nadajemy rzeczywiście cały tydzień, choć kiedyś były to tylko weekendy. Obecna, całodobowa ramówka dzieli się na dwie części. Od poniedziałku do piątku nadajemy własne materiały filmowe, a w weekendy, oprócz transmisji nabożeństw, promujemy fabularne filmy chrześcijańskie, reportaże, filmy przyrodnicze czy historyczne, jeśli akurat nie nadajemy transmisji na żywo z jakiś wydarzeń na miejscu. Wszystkie nasze materiały filmowe są dodatkowo dostępne w sieci do pobrania (główne archiwum mamy w ramach serwisu Vimeo – www.vimeo.com/nadzieja). Mamy w tej chwili pewne problemy z bieżącym aktualizowaniem danych, ale wszystko powinno wrócić do normy na jesieni.

– Od niedawna nadzieja.tv jest nie tylko projektem zboru w Podkowie Leśnej, ale także Fundacji „Źródła Życia”. Jak doszło do połączenia waszych działań i na czym polega ta integracja?
A.P.: Myślę, że warto od razu wytłumaczyć, że od samego początku nadzieja.tv była oryginalnie projektem zboru w Podkowie Leśnej przy współpracy z Nadzieja.pl Sp. z o.o., która delegowała do pracy swojego pracownika na część etatu oraz opłacała wszystkie rachunki. Potem do kosztów dołączył się zbór, który z czasem przejął całe finansowanie przedsięwzięcia. Z końcem roku 2012 większościowym właścicielem Nadzieja.pl Sp. z o.o. stała się Fundacja „Źródła Życia”, do czego doszło po rezygnacji z funkcji dotychczasowego prezesa, który piastował tę funkcję przez 11 lat, a był on w spółce głównym źródłem finansowania. Nadzieja.pl zdążyła jednak przez te lata wyrobić sobie dobrą markę, jest właścicielem kilku interesujących domen internetowych czy vortalu internetowego, więc naturalnym krokiem było przejęcie przez kogoś, kto oferuje podobny profil działalności i gwarantuje kontynuację projektów. Istotne było również by nowy właściciel pochodził z kręgu adwentystów dnia siódmego.

– Projekt jest współfinansowany przez Adwentystyczne Stowarzyszenie Inicjatyw (ASI Polska). Powiedz jak wygląda współpraca z ASI Polska?
A.P.: ASI Polska, jako organizacja wspierająca działania Kościoła na całym świecie, finansuje wiele obiecujących projektów misyjnych, a współpraca pozwala w tej chwili na stałe finansowanie części bieżących działań nadzieja.tv. I nie ukrywam, że liczymy na kontynuowanie tego mariażu w przyszłości w szerszym zakresie. Na jesieni planujemy pierwszą transmisję na żywo z IV Kongresu ASI Polska, podczas którego ufamy, że zostanie przedstawiony również kolejny projekt wsparcia naszej telewizji.
Nadzieja.pl Sp. z o.o., jako członek ASI NAD (USA), wielokrotnie starała się o dofinansowanie projektu telewizji w Polsce, prowadziła też rozmowy z Hope Channel, ale dopiero ASI Polska przekazała nam konkretne fundusze. Nasze potrzeby finansowe są duże. W tej chwili, oprócz utrzymania pracownika, pilną potrzebą jest wymiana kamer i przejście ze standardowego zapisu wideo (SD) na format HD. Dosyć dużą pozycją w budżecie są także koszty utrzymania łącza radiowego z dostępem do internetu, jak również opłaty za transmisję radia i telewizji. Stałego wsparcia jak widać potrzebujemy bardziej, niż by się z pozoru wydawało. Tą drogą dziękuję za dotychczasowe wsparcie, jakiego udzielają nam widzowie.

– Jednym z waszych bardziej znamiennych przedsięwzięć jest nagrywanie jedynego w skali kraju studium szkoły sobotniej. W lutym nagraliście setny odcinek. Powiedz proszę jak doszło do realizacji tego projektu? Kogo zapraszacie do udziału w programie? Czy jest to program z udziałem publiczności i czy jest emitowany gdziekolwiek indziej poza nadzieja.tv?
A.P.: Tak, bardzo się cieszymy, że możemy w ten sposób służyć osobom zainteresowanym studiami nad Biblią. Lekcje oparte są o kościelny podręcznik i ukazują się regularnie co tydzień. Jest to jedno z niewielu takich przedsięwzięć na świecie. Najpierw przez kilka lat studium tworzono jako podcasty radiowe, a od stycznia 2011 jako nagrania wideo, realizowane w tygodniu na bieżąco. Osobiście miałem pewne wątpliwości na temat tego projektu. Obawiałem się mianowicie, że nie sprostamy oczekiwaniom widzów, że to za duże przedsięwzięcie, wymagające ogromnej ilości pracy i zaangażowania, ale pastor Julian Hatała, przekonał mnie, że nie tylko warto, ale trzeba i sam mocno zaangażował się w ten pomysł. Uruchomiliśmy nagrania, jakie odbywały się w każdą środę wieczorem. Na początku spędzaliśmy nawet cztery godziny na rejestracji jednego studium! Zdarzało się, że przychodziliśmy o godzinie 17 czy 18, a kończyliśmy nawet o 23. Wytworzyła się ciekawa atmosfera, część z nas przeszła szkolenia z makijażu scenicznego, każdy z nas się czegoś uczył, także wśród uczestników przeważała młodzież, więc sami rozumiecie, że na planie było nieszablonowo (śmiech). Nasze studium nie jest prowadzone z udziałem publiczności, ale za każdym razem biorą w nim udział nowe osoby, większość z nich to wyznawcy lokalnego zboru, choć mamy również gości. Studium nie jest emitowane przez inne stacje, choć było zamieszczane na różnych portalach, a swego czasu gościło systematycznie na stronie adwent.pl, a potem glosnadziei.pl, jak również dandypolish.org.au.

– Do ilu osób dociera program szkoły sobotniej? Czy macie jakieś statystyki?
A.P.: Zadałem sobie trud policzenia wszystkich widzów tego studium i wyszło mi, że do tej pory (do 11 odcinka 9-tego sezonu) obejrzało go 46 678 osób (serwis Vimeo), nie licząc tych, które oglądały je także w sobotnie przedpołudnia (nabożeństwo), czy na później powstałym kanale na YouTube, a więc ilość mogłaby być co najmniej o połowę większa! Odkąd pojawiła się nam „konkurencja”, czyli tłumaczone przez Hope Channel Polska (ORTV „Głos Nadziei”) studium amerykańskiej telewizji Hope Channel, ilość widzów polskiej wersji lekcji zmalała. Osobiście dodam, że można połączyć siły i środki, by publikować jeszcze lepsze polskie wydanie, skoro mamy już coś rodzimego rozwijanego latami na miejscu, ale zaraz wyjdzie, że politykuję, a tego chciałbym raczej uniknąć (śmiech).

– Porozmawiajmy jeszcze chwilę o realizowanych przez was projektach. Nadzieja.tv obsługiwała również m.in. Zjazd Diecezjalny pt. „Rewolucja!”, z udziałem pastora z Anglii, Bobby Bovella. Organizowaliście też spotkanie ze zwierzchnikiem Kościoła, pastorem Tedem N.C. Wilsonem. Jakie są wasze inne przedsięwzięcia?
A.P.: Na myśl od razu przychodzi mi trzydniowy, wieczorny maraton pod nazwą „LIFEconnect Live Streaming”, jaki odbył się prawie we wszystkich krajach Wydziału Transeuropejskiego. Nasz tym różnił się od pozostałych, że powstawał prawie wyłącznie polskimi siłami zespołu przy Sekretariacie Komunikacji i Mediów, w większości na sprzęcie nadzieja.tv i z udziałem lokalnej społeczności. Gdzie indziej spotkania takie obsługiwała ekipa z Wielkiej Brytanii (tedMEDIA). Program, finansowany w całości przez Zarząd Kościoła i Wydział Transeuropejski (TED), zgromadził ponad 1200 osobową widownię w internecie, która dodatkowo miała okazję komunikować się z prowadzącymi za pomocą czatu. To nowa forma ewangelizacji w TED, rozwijana z sukcesem od kilku lat. Polska wzięła udział w tym projekcie po raz pierwszy i jesteśmy dumni, że właśnie dzięki nadzieja.tv, choć nie my pierwotnie byliśmy brani pod uwagę. Nie zapraszamy ludzi na odczyty z biblijnej Apokalipsy czy Księgi Daniela, ale staramy w tych programach łączyć poselstwo zdrowia (wraz z degustacją potraw) okraszone krótkim, 20-minutowym wykładem biblijnym, quizami, muzycznymi klipami wideo, a wszystko w prostej, niezobowiązującej atmosferze spotkania kawiarnianego. Nikt, że tak to nazwę, nie bije ludzi Biblią po głowie i nie przekonuje zebranych do swoich racji. Czynimy to w inny sposób. Mamy fantastyczne recenzje i mam nadzieję, że program będzie dalej rozwijany, gdyż gromadzi zainteresowanych. Jak dotychczas nadzieja.tv pokazała, że jest w stanie udźwignąć taki projekt.

– Promujecie również działania misyjne….
A.P.: Tak, kolejnym naszym projektem jest zaangażowanie się w promowanie misyjnych wyjazdów do Indii celem budowy sierocińców. To projekt firmowany przez Billa Dulla i jego Living Springs Overseas Missions. W związku z tym pierwsza grupa Polaków była już w Indiach, a zadaniem nadzieja.tv będzie stworzenie reportażu, który ma zachęcić Polaków (nie tylko adwentystów!) do takiej formy ewangelizacji. Dlaczego Indie? Jak to powiedział Andrzej Chojnacki, koordynator wyjazdów, Polakom też kiedyś było źle i wtedy to właśnie nam pomagano. Teraz przyszła pora się odwdzięczyć tym, którzy mają dziś tak źle, że chyba już gorzej mieć nie mogą. O tym będzie mówił nasz film, opowieść kilku osób, które były w Indiach o tym, jak ten wyjazd wpłynął na postrzeganie przez nich świata. Jednocześnie ich słowa będą ilustrowane zdjęciami uczestników, jak i materiałami filmowymi, jakie zarejestrował dla nas pastor Marek Micyk. Już teraz można zobaczyć ich doświadczenia w naszym archiwum na Vimeo (www.vimeo.com/nadzieja/misjawindiach).

Oczywiście, są również inne projekty, jak ten, którego zadaniem jest nagranie doświadczeń religijnych nawróceń jak największej liczby osób i stworzenia z tego specjalnej strony internetowej, w której można byłoby się zagłębić na wiele godzin.
Jak również ten, gdzie nagrywamy wydarzenia w Grodziskim Klubie Zdrowia „Tamaryszek”, gdzie spotyka się dojrzałe grono słuchaczy z poselstwem zdrowia, przesłaniem religijnym i społecznym, a co jest możliwe dzięki specjalistom z danych dziedzin, zapraszanych na prelekcje.
Po głowie nadal chodzi nam również możliwość założenia wirtualnego międzynarodowego zboru adwentystycznego dla Polaków rozproszonych po świecie, ale rozmowy utknęły na razie w martwym punkcie.

– W raporcie ASI Polska upowszechniliście historię kobiety, która poznała poselstwo adwentowe przez zapoznanie się z zawartością strony nadzieja.pl, na której jest możliwość oglądania nadzieja.tv. Możesz powiedzieć coś więcej o tej historii?
A.P.: To jest dosyć świeża historia, która cały czas się toczy. Dla potrzeb publikacji nazwijmy ją Dorotą, która chciałaby przychodzić do nas na nabożeństwa w Podkowie Leśnej, ale nie może ze względu na męża, który jej zainteresowanie religią odbiera jako swoistą fanaberię kury domowej i zabrania jej tego. Ich życie religijne jako rodziny toczy się wyłącznie na pokaz. Uczestnictwo w mszy św. w niedzielę jest wyrazem powszechnego zwyczaju, a nie wierzeń. Dorota nie ma więc wyboru i jedynym jej kontaktem z nami, jest właśnie transmisja na żywo nabożeństwa sobotniego. Upłynie wiele czasu, zanim przekona męża, że nie czyni niczego złego, ale na razie tak musi pozostać. Polecam ją waszej modlitwie, gdyż to szczera i ufna osoba, która poznała poselstwo przeszukując internet. Nie mogliśmy wejść do jej domu osobiście, ale znaleźliśmy się tam… na końcu kabelka. Takich osób jest zapewne więcej i to nadaje sens naszej pracy w nadzieja.tv.

– Szkolicie także krajowych Pathfinders, czyli adwentystyczne harcerstwo. Na czym polega trening? Ile osób jesteście w stanie przeszkolić? W jakim wieku są te osoby? Jak długo trwa trening?
A.P.: To zupełnie nowe doświadczenie dla mnie, gdyż praca z dziećmi i młodzieżą nie należy do moich mocnych stron (śmiech). Ale doceniam zaangażowanie i determinację w tym, że harcerze chcą w ogóle zdobyć sprawność „wideo”. Nawet nie wiedziałem, że takowa jest. Zapoznałem się z programem i od razu musiałem go zmodyfikować, bo pisany był ileś lat temu, gdzie nie było zapisu cyfrowego na twardych dyskach, ale na taśmach wideo! Pathfinders (w sumie kilkanaście osób w różnym wielu) w ciągu około 15 godzin zapoznają się z zagadnieniami sztuki filmowej, obsługą urządzeń – takich jak statywy czy kamery (a u nas także z kranem kamerowym, czyli taką kamerą na żurawiu), podstawami filmowania (plany filmowe, rodzaje kadrów, oś filmowa), jak również podstawami montażu filmowego. Po ćwiczeniach w plenerze, przychodzi wreszcie czas na samodzielne sfilmowanie i przygotowanie krótkiego wydarzenia, np. z życia drużyny czy zboru. Cieszę się, że już po pierwszych zajęciach mam dwóch harcerzy, którzy zaczęli nam pomagać w realizacji transmisji ze zboru. I wychodzi im to całkiem dobrze!

– Czy nadzieja.tv współpracuje z Hope Channel Polska, drugą adwentystyczną telewizją działającą w Polsce?
A.P.: Nie, na razie nie współpracujemy bezpośrednio z Hope Channel Polska, choć w pewnym stopniu wymieniamy się materiałami. W ramach kościelnych imprez w Podkowie Leśnej najczęściej odpowiadamy za realizację dźwięku, z którego oni korzystają, a my nadajemy w nadzieja.fm ich rodzime audycje radiowe. Osobiście uważam, że należy ściśle współpracować, określając dokładnie zakres obowiązków czy obszary zainteresowań każdej ze stron. Media są w ciągłym ruchu. Istnieje duże zapotrzebowanie na materiały ewangelizacyjne, ale również na szybki przepływ informacji, rejestracje i transmisje z wydarzeń organizowanych w kraju i wiele innych, jak działalność wydawnicza. Funkcjonowanie zupełnie oddzielnie nie jest dobre. Powinniśmy działać razem i wspierać się na wielu płaszczyznach czy wymieniać zadaniami, mimo że nadzieja.tv nie jest instytucją kościelną, ani oficjalnie zarejestrowaną jako współpracująca czy wspierająca misję Kościoła. Naszą wartość wielokrotnie udowodniliśmy. W przeciwnym przypadku nasze działania będą się niepotrzebnie dublować, a część z nich nie będzie mogła być w ogóle wykonana, nie mówiąc już o dezorientacji wśród wyznawców. Mimo wszystko jestem dobrej myśli, że do takich uzgodnień w końcu dojdzie.

– Arku, jesteś postproducentem, realizatorem telewizyjnym i realizatorem dźwięku… Czy miałeś wcześniejsze przygotowanie w dziennikarstwie?
A.P.: W mediach pracuję odkąd pamiętam, gdyż interesowałem się tym już w liceum, a moją pierwszą pracą dla Kościoła było zaprojektowanie i stworzenie w 1997 roku witryny internetowej Kościoła w Polsce, raptem kilka miesięcy po amerykańskiej. Wcześniej przez lata byłem akustykiem w zborze w Podkowie Leśnej i tworzyłem uczelniane radio, jakie było tłumaczeniem newsów z Adventist News Network (ANN) okraszone muzyką chrześcijańską i rozpowszechniane na… kasetach magnetofonowych. Robiłem też wywiady ze studentami i pracownikami ówczesnego Seminarium Duchownego, a jakiś czas wcześniej pracowałem jako wolontariusz w ORTV „Głos Nadziei” przy produkcji kaset z nagraniami audycji. W 2003 roku zaprojektowałem nową witrynę Kościoła, adwent.pl, pracując w Nadzieja.pl Sp. z o.o. i tę dodatkową pracę wykonywałem do 2010 roku. Od 2009 ściśle współpracuję z nadzieja.tv, gdzie odpowiadam za całą postprodukcję, choć wcześniej zajmowałem się podcastami radiowymi z lekcjami szkoły sobotniej czy prowadziłem wykłady dla studentów z informatyki. Mam licencjat z teologii ze specjalnością turystyki krajów biblijnych, jak również magistra z historii. Coś mi się wydaje, że poszedłem w ślady mojej matki, która była nauczycielką (śmiech). W dzisiejszych czasach dobrzy dziennikarze mają po prostu świetny warsztat, a brak wykształcenia zawodowego jest raczej atutem, a nie przeszkodą w wykonywaniu zawodu. Dowodem na słuszność tej teorii są tu dla mnie dziennikarze stacji TVN, po kierunkach w ogóle nie związanych z dziennikarstwem.

– Na koniec powiedz mi jeszcze proszę czym dla Ciebie jest nadzieja.tv?
A.P.: Oj, dobre pytanie, choć właściwie nie wiem dokładnie co odpowiedzieć. Chyba najbliższe prawdy będzie stwierdzenie, że sposobem na realizację połączenia zainteresowań medialnych z potrzebą misji. Raczej nie nadaję się do chodzenia od domu do domu z ulotkami czy książkami, dlatego nadzieja.tv pozwala mi na realizację tego w nieco inny sposób. Czy mnie i całemu zespołowi naszej stacji to się udaje? Oglądajcie i sami oceńcie. Pozdrawiam wszystkich widzów i do zobaczenia na antenie.

– Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała: Agnieszka Flakus


Posted in Aktualności.