Heinrich HAIDE, „PIEŚNI”, poeta XIXw.
Jak wielki gościniec jest padół nasz,
Gdzie ludzie są jak podróżnicy.
Kto pieszo, kto konno, wciąż pędzisz i gnasz
Jak ten kurier po życia ulicy.
Mijamy się w biegu i ledwie kto raz
Chustką z karety wionie.
Na uścisk by się pragnęło mieć czas,
Lecz dalej z kopyta rwą konie.
Dopiero spotkałem cię u zbiegu dróg – mój książę,
a już pocztyliony
Na odjazd czym prędzej dmuchnąwszy w róg
Rozdmuchną nas w dwie strony.
Ksiądz-poeta, Jan Twardowski napisał kiedyś:
Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą
Zostaną po nich buty i telefon głuchy (…)
Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą
A ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą.
Życie jest jak ulica. A my jesteśmy jak dzieci. Ulica ma lampy, idących ludzi…. Jeżdżą po niej samochody, i są kolorowe wystawy.
A my jak dzieci stoimy czasami z nosami przyklejonymi do szyby ciastkarni lub zabawkowego sklepu i marzymy o tym, co niedościgłe…
Chcielibyśmy mieć to, i owo….
…. A życie toczy się obok i mija nas tak wiele ważnych spraw. A może najważniejszych…?
Z czasem, jak dorastamy, ciastkarnia i zabawkowy sklep zmieniają swoje oblicze – stają się już hipermarketami, w których jest jeszcze więcej upragnionych rzeczy: zabawkowy samochodzik, to nowy mercedes lub BMW, kolorowe ciastko to przymus posiadania, a lalka to nowa kobieta. Ale wewnętrznie my się jakoś nie zmieniamy, ciągle wierząc, że posiadanie tego, czy tamtego uczyni nas szczęśliwszymi.
Mówię szczęśliwymi, a nie roześmianymi… bo pustego śmiechu pełno jest wokoło nas, tylko ludzie jakoś mniej radośni i spełnieni. A przecież może być i to ciastko, i ten samochód, i Bóg, i drugi człowiek i ważna sprawa. Możemy znaleźć miejsce na wszystkie te rzeczy. Można je pogodzić, tylko czy chcemy?
Szatan daje dzisiaj ludziom substytuty prawdziwego szczęścia: alkohol, narkotyki, hazard, nowa kobieta, nowy mężczyzna w życiu, szaleństwo zakupów, obsesja posiadania….
Nie dajmy się zwieść – to „sztuczne raje”, dane nam po to, by zapomnieć o Bogu i bliźnim: o ojcu, matce, żonie, mężu i dzieciach. Przywiązuje one nasze uczucia do siebie i nie potrafimy bez nich żyć. Ci, którzy się z nich obudzili ujrzeli dookoła pustkę i zniszczenie.
Parafrazując Jana Twardowskiego możemy więc powiedzieć:
Śpieszmy się kocha Chrystusa, bo tak szybko odchodzimy
Zostaną po nas buty i telefon głuchy (…)
Nie bądź więc pewny, że czas masz, bo pewność tego świata niepewna.
Opracował: pastor Krzysztof Kudzia